GMO - punkt widzenia rolników
KRZR | 2008-12-13
Jeśli polskim rolnikom zakaże się uprawiania kukurydzy genetycznie modyfikowanej to, kto zrekompensuje im straty wynikłe z porażenia omacnicą prosowianką? Czy Minister Rolnictwa i Środowiska mają przewidziane na to środki w swoich budżetach?
Żarliwy spór o GMO nieustannie przybiera na sile. Dyskusja ożywiła się w chwili przyjęcia przez Radę Ministrów 18 listopada 2008 stanowiska w sprawie organizmów genetycznie zmodyfikowanych.
Rada Gospodarki Żywnościowej wraz ze Stowarzyszeniem Koalicja na Rzecz Nowoczesnego Rolnictwa przy wsparciu innych organizacji zorganizowały kolejną już dyskusję na ten temat. W konferencji, która odbyła się w gmachu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zebrało się grono przedstawicieli zainteresowanych organizacji rolniczych i branżowych oraz naukowcy, którzy po ożywionej dyskusji wypracowali wnioski, które zostaną skierowane do przedstawicieli polskiego rządu. W wyniku dyskusji oraz prezentowanych problemów wypracowano wspólnie szereg wniosków i postulatów.
Polska nie ma odwrotu od nowoczesnych technologii, a rozwój rolnictwa obejmujący wykorzystanie inżynierii genetycznej w uprawie stanowi obecnie o postępie cywilizacyjnym rozwiniętych krajów świata. Polska nie uniknie rozstrzygnięć w tych kwestiach będąc pełnoprawnym członkiem UE. Biotechnologia stanowi ważną, jeśli nie jedyną, alternatywę dla rosnących problemów rolnictwa oraz wzrastających wymogów jakości surowców rolnych, jak np. malejące ceny skupów produktów rolnych, rosnące koszty produkcji, presja na jakość produktów – problem ze skażeniami mikotoksynami, rosnące wymagania środowiskowe, oczekiwania zmniejszenia chemizacji w rolnictwie.
Obok licznych trudności oraz rosnących wymogów światowi eksperci cały czas poszukują nowych rozwiązań, jednym z nich jest właśnie inżynieria genetyczna.
W Polsce jednak politycy, szerząc ideologiczne poglądy, wprowadzają zakaz dla GMO tam gdzie tylko to możliwe. Opracowany przez rząd projekt ustawy prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych ogranicza rolnika w prowadzeniu swobodnej działalności gospodarczej, jak również ogranicza możliwość prowadzenia badań naukowych w tym zakresie. Nie można dopuścić do sytuacji, w której jedynie urzędnicy będą podejmować decyzję, co do możliwości prowadzenia badań i doświadczeń polowych nad nowymi odmianami organizmów genetycznie zmodyfikowanymi.
Celem wypracowania właściwych rozwiązań prawnych, należy przeprowadzić rzetelną dyskusję na temat GMO z udziałem rolników. Niezbędne jest określenie realnych do spełnienia warunków koegzystencji, uwzględniających kwestie ekonomiczne związane z uprawą. Polski rząd powinien skorzystać w tym zakresie z doświadczeń swojego południowego sąsiada - Republiki Czech, gdzie od lat obok produkcji konwencjonalnej i organicznej prowadzi się uprawę roślin genetycznie zmodyfikowanych.
Polskę nie stać na rezygnację z upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych. Niebagatelnym problemem jest brak stosownych regulacji prawnych określających poziom zawartości w płodach rolnych GMO niedopuszczonych do obrotu w UE. Obecna polityka Wspólnoty spowalniająca proces dopuszczenia nowych produktów transgenicznych do obrotu, może nieść za sobą negatywne konsekwencje w zaopatrzeniu sektora rolno-spożywczego. Jak pokazuje doświadczenie sytuacje takie są nie tyle realne, co pewne, a skutki mogą być poważne, z zahamowaniem eksportu towarów spoza Unii włącznie.
Jeśli nie dysponujemy żadnymi danymi na temat szkodliwości GMO to czy mamy prawo wstrzymywać postęp gospodarczy i naukowy, tak na poziomie Polski jak i Unii Europejskiej? Czy Polska będzie zawsze zajmować stanowisko „nie dla GMO” bez względu na racje merytoryczne? Czy w ten sposób nie ośmieszamy się swoją ignorancją na ten temat?
Źródło: informacja prasowa Koalicja na Rzecz Nowoczesnego Rolnictwa
Komentarze
Bioanarchista | 2008-12-16 23:39:23
Ci politycy... Niech. Się. ***
gs | 2008-12-23 11:27:26
Koalicja na Rzecz Nowoczesnego Rolnictwa - Koalicja na Rzecz zwiększenia sprzedaży produktów międzynarodowych koncernów chemicznych.
gregory__ | 2008-12-23 20:58:11
jak prawnik,czy ekonomista ma prawo oceniac cos o czym nie ma zielonego pojecia?
Sołtys | 2009-01-02 13:16:42
Samobójstwa tysięcy rolników w Indiach rozczarowanych GMO nikogo nie dziwią.
Gdy brytyjski następca tronu książę Karol ogłosił, że tysiące rolników w Indiach odbiera sobie życie w związku z uprawami GMO uznano, że przesadza i niepotrzebnie straszy. Jednak rzeczywistość okazuje się być o wiele gorsza niż obawy księcia.
Dzieci nie mogą się uspokoić. Oniemiałe, w szoku i przełykające łzy trzymają się swojej matki, podczas gdy przyjaciele i sąsiedzi przygotowują ciała ich ojca do kremacji. Gdy ogień trawi martwe ciało ich ojca, Ganjanan, lat 12 i Kalpana, lat 14, mają przed sobą bardzo trudną przyszłość . Zmarły Shankara Mandaukar miał nadzieje na lepsze życie dla swojego syna i córki dzięki wzrostowi ekonomicznemu w Indiach, ale marzenia te przepadły. Wszystko wskazuje na to, że jego dzieci będą niewolniczo pracować za pół darmo. Bez ziemi i domu będą najniższymi w najniższych kastach.
Shankara, szanowany rolnik, kochający mąż i ojciec targnął się na swoje życie. Niecałe 24 godziny temu wypił środek owadobójczy w związku z utratą ziemi i ogromnym zadłużeniem. Nie mogąc spłacić długu wynoszącego równowartość swoich dwuletnich zarobków był zdesperowany. Nie widział wyjścia z sytuacji.
Aldaron | 2009-01-21 14:39:47
Może nie jestem biotechnologiem z zawodu ale mam niejakie pojęcie na ten temat z racji wykształcenia w pokrewnej dziedzinie. Pragnę zauważyć że brak jednoznacznych dowodów na szkodliwość to nie to samo co całkowity barak dowodów a analiza sprzecznych wyników badań pozwala mieć pewne wątpliwości. Za słusznością zachowawczego stanowiska w temacie upowszechniania upraw roślin GMO przemawia moim zdaniem również nierzetelność informacji podawanych społeczeństwu przez lobby koncernów biotechnologicznych. GMO podawane jest jako panaceum wszelkich bolączek tego świata, chwytliwe hasła wkładane są w usta nieświadomych rolników, których nikt nie informuje o charakterze zmian w roślinach, o nie do końca prawdziwym stwierdzeniu dotyczącym braku konieczności stosowania środków ochrony roślin. Kwestią marginalizowaną jest też uzależnienie rolników od firm biotechnologicznych (właścicieli patentów). Wreszcie kwestia presji społeczeństwa, które poszukuje raczej produktów naturalnych (GMO nie będzie osiągało tak wysokich cen jak produkty naturalne), zwiększenie produkcji również obniży ceny płodów rolnych. Na koniec zdanie populistyczne: Proszę nie wmawiać ludziom że będą produkowali super tanio i sprzedawali wspaniały produkt nie różniący się prawie (prawie robi różnicę) od oryginalnego za wysoką cenę!