KE naciska na Polskę w sprawie roślin GMO
Nauka w Polsce (PAP) | 2008-01-27
Komisja Europejska odrzuciła wniosek Polski o przedłużenie czasu na wyjaśnienia w sprawie kwestionowanych przez KE dwóch polskich ustaw, zakazujących wprowadzanie na rynek roślin modyfikowanych genetycznie (GMO).
Chodzi o ustawę o nasiennictwie i ustawę o paszach z 2006 roku. Pierwsza z nich zakazuje dopuszczenia do obrotu w Polsce nasion GMO, co - zdaniem ekologów - jest równoznaczne z zakazem uprawy. Druga ustawa wprowadza zakaz importu wszystkich rodzajów pasz, które zawierają komponenty GMO. Praktycznie ma on zacząć obowiązywać po dwuletnim vacatio legis, w drugiej połowie tego roku.
Zdaniem KE, takie przepisy są nie do zaakceptowania, bowiem obejmują także produkty dopuszczone do obrotu na szczeblu unijnym. Dlatego KE już w 2006 roku wszczęła wobec Polski postępowania, które mogą zakończyć się przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu. W wysyłanych dwukrotnie listach domagała się zmiany niezgodnych z prawem UE - jej zdaniem - ustaw.
Ostateczny termin odpowiedzi minął przed Bożym Narodzeniem, ale nowy polski rząd prosił Komisję o więcej czasu na przygotowanie pisma. "KE nie przedłużyła terminu" - podała w czwartek rzeczniczka unijnego komisarza ds. zdrowia, Nina Papadulaki. To oznacza, że Polska powinna natychmiast przesłać do Brukseli dodatkowe wyjaśnienia i ewentualne zapowiedzi zmian w ustawach.
Nie jest jednak przesądzone, że KE będzie się spieszyć ze skierowaniem sprawy przeciwko Polsce do Luksemburga. Obserwatorzy wskazują, że w trudnym politycznie okresie ratyfikacji nowego traktatu UE, będzie się raczej starała unikać konfliktów z krajami członkowskimi. Musi też brać pod uwagę zdanie opinii publicznej - według różnych sondaży, w Polsce 60-80 proc. osób jest przeciwko genetycznie modyfikowanej żywności; ma ona też licznych przeciwników w pozostałych krajach UE.
Nowy polski rząd zapowiedział, że Polska ma być krajem wolnym od GMO. "Chciałbym kontynuować w tej sprawie linię przyjętą przez mojego poprzednika Jana Szyszko. Moje argumenty są podobne" - mówił w grudniu ub. r. minister środowiska Maciej Nowicki.
Poza Polską, gorącym przeciwnikiem GMO stała się też Francja. Zgodnie z zapowiedziami prezydenta Nicolasa Sarkozy*ego, w minionym tygodniu ogłosiła ona zawieszenie upraw jedynego wysiewanego tam gatunku GMO, kukurydzy MON810.
Unijna dyrektywa z 2001 roku stanowi, że państwa członkowskie UE nie mogą zakazywać, ograniczać i utrudniać wprowadzenia do obrotu GMO, jeśli zostały one dopuszczone na szczeblu unijnym. Odstępstwa są możliwe, jeśli kraj wytłumaczy je ryzykiem dla zdrowia ludzkiego lub środowiska naturalnego. Wtedy można ubiegać się o zgodę na tymczasowe ograniczenie lub zakazanie stosowania lub sprzedaży produktów GMO. Na tę klauzulę powołuje się teraz Francja.
"Nawet duże kraje zrozumiały, że GMO nie jest dla Europy żadnym rozwiązaniem" - skomentował w rozmowie z PAP rzecznik Greenpeace Polska Jacek Winiarski.
Uprawa GMO jest też przedmiotem sporu w samej Komisji Europejskiej. Przeciwnikiem jest komisarz ds. ochrony środowiska Stawros Dimas, a zwolennikami komisarz ds. handlu Brytyjczyk Peter Mandelson, niemiecki komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen oraz słoweński komisarz ds. nauki Janez Potocznik.
Przekonują oni, że brak zgody na uprawę GMO będzie niezgodny z zasadami Światowej Organizacji Handlu, która może wszcząć postępowanie karne przeciwko UE. Kilka lat temu USA, Kanada i Argentyna złożyły skargę do WTO przeciwko unijnemu moratorium wprowadzonemu w 1998 roku na nowe produkty GMO. KE przegrała pierwszą sprawę w 2004 roku.
Moratorium wygasło w 2004 roku i od tego czasu KE rozpoczęła procedury stopniowego wydawania zgody na poszczególne produkty GMO.
Obecnie UE jest obszarem wolnym od upraw GMO, poza nielicznymi wyjątkami uprawy kukurydzy MON810 rozpoczętej jeszcze przed przyjęciem moratorium. Uprawia się ją głownie w Hiszpanii (ok. 70 tys. ha). KOT
Źródło: PAP - Nauka w Polsce, kap