Wyniki raportu Greenpeace
Marcin Kawa | 2005-02-09
Z opublikowanego przez Greenpeace raportu dotyczący handlu produktami zawierającymi GMO na rynku europejskim wynika iż większość głównych spożywczych sieci detalicznych i producentów w Europie nie oferuje produktów i składników oznaczonych jako GMO. Spośród 60 firm, z którymi skontaktował się Greenpeace, 49 stosuje zasadę – żadnej biotechnologii na ich europejskich rynkach. Jednak już na innych rynkach – głównie amerykańskim - nie są tak restrykcyjne w tej kwestii, zasada "żadnej biotechnologii" nie obowiązuję.
Półki europejskich supermarketów są wciąż wolne od prawie wszystkich produktów przemysłu biotechnologicznego. Fakty te kontrastują mocno z sytuacją a Stanach Zjednoczonych, gdzie większość supermarketów sprzedaje produkty zawierające GMO.
Wśród tysięcy produktów zmagazynowanych w europejskich supermarketach, Greenpeace znalazł 77 artykułów oznaczonych jako GMO, w 10 krajach Unii. W listopadzie 2004 r. były to głównie Francja, Niemcy, Holandia, Czechy i Słowacja. Najczęściej natrafiano na olej sojowy z soi GMO lub inne produkty pochodzące z Kanady, Japonii, Korei i USA.
Sceptycyzm europejskich konsumentów w kwestii GMO waha się od umiarkowanego niedowierzania po otwartą wrogość i szacuje się go na ponad 70 procent.
Obecnie na europejskim rynku około 18 produktów określonych jako GMO jest dopuszczonych do sprzedaży lub przetwarzania. Są to między innymi pewne typy genetycznie modyfikowanej soi, kukurydzy oraz rzepaku, które są składnikiem wielu produktów takich jak ketchup lub chipsy.
8 września 2004 roku Komisja Europejska zezwoliła na dopuszczenie na unijny rynek nasion zmodyfikowanych genetycznie roślin uprawnych. Chodzi konkretnie o 17 odmian kukurydzy, linii MON 810 amerykańskiego koncernu Monsanto (odpornej na szkodniki owadzie).
Zarządzenie Unii ma znaczny charakter symboliczny. Kontynent, który długo przeciwstawiał się użyciu inżynierii genetycznej w rolnictwie, po raz pierwszy pozwolił na uprawę zmodyfikowanej rośliny na swoim terytorium.
Każde państwo może wprowadzić poprawkę do unijnej ustawy i zakazać uprawiania genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy mimo odgórnej zgody UE.
W Polsce, eksperci Ministerstwa Środowiska zapewniają, że żadnego dokumentu nie przygotowują, i wiosną na polach pojawią się pierwsze uprawy nowej kukurydzy.
Kukurydza ta jest już na świecie uprawiana od 1998 roku, została niejednokrotnie przebada pod kątem szkodliwości dla zdrowia człowieka i zwierząt (znaczna część jest przeznaczana na paszę), nie stwierdzono żadnych skutków ubocznych. Zastosowana modyfikacja - uodparniająca ją na szkodniki owadzie - pozwala na rezygnację ze stosowania chemicznych środków ochrony roślin.
Pełna treść "Raportu" Greenpeace oraz "Lista oznakowanych produktów zawierających GMO, znalezionych na europejskim rynku" dostępne są na stronie Greenpeace:
http://www.greenpeace.pl/medianet/story/story_30.html
Źródło: Greenpeace
Komentarze
dar | 2005-02-12 00:00:00
Przejrzałem różne informacje nt. tej kukurydzy łącznie z wnioskiem do Min. Środ., opiniami jego ekspertów i decyzją. W opiniach ekspertów zaskoczyło mnie rozważanie odporności rośliny na Fusarium. Ekspert się zagapił, albo opisy rośliny, łącznie z syntezą wniosku producenta są bardzo skrótowe. Zdziwiło mnie trochę, że w żadnym z opisów, jeśli czegoś nie przegapiłem, nie ma informacji o sekwencjach towarzyszących wprowadzonemu genowi cry - czy jest to promotor CaMV35S, czy terminator NOS? jaki gen selekcyjny? Czy ten gen nadal tkwi w roślinie, czy został jakoś usunięty?
Ogólnie jestem przeciw panikowaniu nt. gmo, natomiast te brakujące informacje dałyby mi lepszy obraz sytuacji.
Marcin | 2005-02-18 00:00:00
promotor i terminator jest ten co podales, co do genu selekcyjnego to byl stosowany (teraz pewnei tez) gen nptII (z transpozonu 5) - niasacy opornosc na kanamycyne - kanamycyna tez nie pozwala na wzrost protoplastow, daltego jest wykorzystywana, oczywisce ta opornosc jest i w roslinie, dlatego takie gmo ma tez opornosc na ten antybiotyk (czyli mamy dwie nowe cechy), "problem" powstaje taki, ze (bardzo) teoretycznie te geny moga przejsc na jakies patogeny dajac im ta opornosc... wiecej nie wiem, mozna sie w to wglebic ;o)
w kazdym razie odchodzi sie od stosowania genow selekcyjnych dajacych opornosc na antybiotyki...